Zmiany i wnioski

  Na lepsze czy na gorsze zapytasz? Ciężko mi to ocenić. Jakiś czas byłam nieobecna tutaj, ale to bardziej przez codzienność jaka zwalała na mnie wiele wyzwań na głowę, relacje, które po drodze się zweryfikowały; a to też znaczący ozdobnik dzisiejszych wypocin; jedni zostali, drudzy odeszli, a niektórzy zaistnieli bardziej niż mogłam przypuszczać...no i wiele więcej. Ah i slynny twist/mix - ja też pewne sprawy odpuściłam... bo czasem trzeba pomyśleć o sobie. Przepraszam, poprawka. O sobie myślimy na pierwszym miejscu, a później są inni. Dlatego tak, a nie inaczej. Tyryryry. 

Weszłam na ścieżkę, gdzie na końcu poszukiwań w gruzie... chciałabym odnależć po prostu spokój, ostoję, mój kąt i świadomość tychże zmian, jakie zaistniały niedawno w moim życiu. Czy wyciągnęłam wnioski? Owszem. Dalej to jako tako układam i nie jest źle. Ileż można poświęcać się dla kogoś innego; kosztem swojego życia, które świadomie tu i teraz mamy tylko jedno? Już dość. 






Wniosek 1. 

Pomyśl o sobie

No bo kto to zrobi, skoro ty tego nie robisz? Oczekiwałam, że ktoś zajmie się tym co czuję i weźmie za to odpowiedzialność; wówczas, kiedy to ja sama o sobie nie potrafiłam pomyśleć i wdrożyć zmiany ku ujrzeniu tego jak naprawdę jest i co z czym. Nikt, ale to totalnie nikt, nie może brać pełnej odpowiedzalności za nasze czyny i postępki, kiedy to nawet my sami nie mamy nad tym kontroli. Każdy z nas, z osobna, jest w pewnym rodzaju kowalem własnego losu. Szukajmy szczęścia w sobie, nie róbmy tak, że zaczynamy go szukać w kimś innym, skoro on sam tego nie chce i go nie odczuwa. Ja wiem honey, że poświęcenie to ulubione słowo empatów i przychodzi nam to naturalnie samo z siebie automatycznie, ale na podium ważności, powinniśmy postawić siebie samych. Czasami trzeba podejść do tego lustra i nie, nie po to, żeby umyć zęby i zrobić makijaż. Tylko po to, żeby ujrzeć samego siebie w sobie. Pogódź się z samym sobą i podaj dłoń, na znak szacunku i poczucia opieki nad własnym ciałem i wnętrzem. Ludzie w dozie chaosu i problemu zazwyczaj wybierają dogodną dla siebie drogę i wygodne rozwiązanie na dany moment. To naturalne, bo myślą o sobie, a więc zróbmy to samo ok? Byle w dobrą stronę, pamiętaj! Przeanalizuj siebie, obadaj szkody, ale ich nie wyceniaj, ani się nie spiesz. Twoja praca nad sobą powinna trwać i być bezterminowa cały czas, zaraz obok tego, że pierwszeństwem w tej kwestii jest dbałość o swoje wnętrze i pełna zgoność z samym sobą. Pamiętajmy tylko, że jest cienka granica w tym temacie odnośnie egoizmu - o tym tutaj nie przeczytasz. A więc kochanie, zobacz jaki jesteś piękny/a, sam/a dla siebie, wystarczający/a, ważny/a... nie szukaj usilnie swojego szczęścia w kimś innym i błagam, nie zaniżaj swoich standardów oraz nie dostosowywuj się do panująego brudu i chaosu dobrze? Nasze potrzeby nie kończą się na fizjologicznej piramidzie Maslowa. Zaraz obok jest nasza emocjonalność i odbiór rzeczywistości, to całe ogólne pojęcie wszech i wobec. Zdrowie fizyczne i psychiczne mamy jedno. A więc ogólnie; My - mamy tylko samych siebie. To lekcja na dziś i myślę...dobry wniosek. Choć czekaj, powinnam się poprawić. Ja nie myślę, że to dobry wniosek, ja to wiem.  


Wniosek 2.

Naucz się odpuszczać

Nastał taki moment, że musiałam "coś lub kogoś" odpuścić. Nie czekać, aż cokolwiek lub ktokolwiek wybełta mnie jak jajko trzepaczką; po prostu pomyśleć o sobie i odejść od tego co ciągnęło mnie w dół. Nie mogę brać odpowiedzialności i cężaru, czy też bagażu emocjonalnego ludzi, którzy sami ze sobą mają problem, a jak już wspomniałam wyżej - to oni muszą go w sobie rozwiązać i pomyśleć o sobie, a nie zwalać na mnie czy na Ciebie poczucie odpowiedzialności za ich stan. Odpuściłam kilka znajomości dla własnego dobra. Jak bardzo, nie byłabym przyzwyczajona do chaosu, plotkowania i zajmowania się cudzymi problemami - mam też swoje granice. Jedną z nich jest to, że nie dam na siebe zrzucić poczucia odpowiedzialności za stan jakiegokolwiek człowieka. Bo on również miał wybór. Jeśli byłam niewystarczająca, robiłam coś źle lub byłam złym człowiekiem, mało pomocną przyjaciółką czy partnerką, która tylko i wyłącznie się czepiała - też mogli odpuścić, dla własnego dobra, tak? Ukłucie i przekroczenie granicy było wtedy, gdy oceniono mnie za drogę do szczęścia jaką sama w sobie obrałam. Czyli dystans emocjonalny, zmiany, wyjście do ludzi i poszukiwanie w końcu własnego ja i swojej tożsamości. Jak ja mogłam to zrobić? Jak to nie patrze na innych? Jak to jestem szczęśliwa i odczuwam ulgę? Dziwne, bo nie każdy tak potrafi, więc odbiór będzie różnoraki czyż nie? Ja poradziłam sobie z tym tematem odpuszczania myślę, że bardzo dobrze. Nawet, jeśli czuję gdzieś obok ten cały żal, nieprzychylność losu, w który nie wierzę czy też decyzje, których w ostatnich momentach dopuściłam się w tej całej próbie... bo tylko ja jestem kreatorem własnej rzeczywistości i mogę na nią wpływać - to mimo wszystko i w dalszym ciągu jest droga do bycia sobą, lepszą wersją siebie i kroczenie drogą nieco inną niż zazwyczaj; jest podążaniem do mojego własnego najważniejszego szczęścia. I w sumie co innym do tego? Mogli w nim uczestniczyć, tymczasem wylały się gorzkie żale i oszczerstwa. No bo jak to mogę być szczęśliwa, a oni nie? Nie, to nie dla mnie. Next. 


Wniosek 3.

Wybaczaj i nie żyj w nienawiści oraz gniewie

Jesteśmy tylko ludźmi, nieidealnym projektem biologii i Wszechświata. Ciało ludzkie i jego mózg - są delikatne na tle tego co nas otacza. Dlaczego zatem, dajemy się ponieść takim słabościom jak nienawiść, złość czy gniew? Bo tak jest prościej. Bez wątpliwości. Wiem to i ja i Ty. Dlatego spójrzmy na to nieco głębiej... Wybaczanie to bardzo przydatna i trudna do opanowania technika kontroli emocji. Stawanie czoła temu - co wyrażało w nas w sposób słaby i płytki. To nie dla mnie, ani dla Ciebie. Absolutnie nie jest to cecha ludzi silnych. Spójrz na człowieczeńswo tym nieidealnym okiem, bo nieskazitelną taflę, możesz mieć co najwyżej na swojej podłodze przy użyciu czegoś "speszjal". A człowiek nie jest płaską powierzchnią bez skaz i rys. Zbieramy je na każdym etapie naszego życia, głębsze i płytsze, co nie zmienia faktu, że są i będą. Niektóre tkliwe, inne bez wyrazu bólu i wspomnień, które mogą nas prześladować i mącić w głowie bądź i nie. Nie oceniajmy jak każdy z nas sobie z tym radzi, ok? Przede wszystkim wybacz najpierw sobie. Powiedziałam ostatnio na głos do odbicia w moim lustrze [uprzedzając; nie, nie jestem wariatką...], że zasługuję na to co najlepsze, jestem warta walki, mam siłę i mogę się otworzyć na dobro i po prostu wybaczyć ludziom - ich tylko i aż "ludzkie błędy". Bo są tylko nimi - nieidealnymi, w kruchej otoczce białkowej...ludźmi. A to zawsze miało swój margines błędu i errorów. 


Wniosek 4. 

Ujrzyj to - co jest prawdziwe wokół Ciebie

To czego nie widać jest ważne, ale są i rzeczy, które po prostu nieistnieją. Kreujemy swoją wyidealizowaną kreację sytuacji lub ludzi - żyjąc wśród hologramów stworzonych przez nasz umysł. Ujrzałam ten problem całkiem nie dawno. Spójrz jak jest faktycznie, zanim zaczniesz romantyzować tyrana, który umniejsza Ci w twoim życiu. Zobacz, kogo masz obok siebie naprawdę. Kiedy ktoś jest kiedy potrzebujesz, a kiedy nie? Co sprawia Ci ból, którego wcale nie musi i nigdy nie musiało być? Dlaczego wcześniej nic nie mogło sprawić, że będziemy mogli ujrzeć prawdziwą tożsamość czy obraz sytuacji, a działo się tak dopiero po fakcie jak już mleko się rozlało? Każde niepowodzenie to ważna lekcja, a z nich wyciąga się morały i wnioski. Daj szanse temu, co sprawia, że uśmiechasz się i rozwijasz, a twój overthinking będzie przyprawiał cię o przyjemne wibracje i dreszcze ciepła, a nie chłodu i strach. Obserwuj, analizuj, a ominie Ciebie moment, w którym obudzisz się pewnego dnia ze sztyletem w ciele. Ah, no bo w pełnej bystrości i świadomości - nie pozwolisz już sobie na to. Ujrzyj to, jaki jesteś, dotknij swojego ciała, rozglądaj się wokół. To jest dobry pierwszy krok do tego, ażeby ujrzeć co nas otacza tak naprawdę, a nie na niby. 


Wniosek 5. 

Twojego szczęścia nie wyznacza ślepe poszukiwanie go u innych 

Nie jesteś powodem czyjegoś szczęścia, ale usilnie go szukasz. Po co? Szczęście to pojęcie względne. Dla jednych to będą pieniądze, wobec drugich będzie to zdrowie, a trzecich... tylko wygoda, w której nas jako nas; dla nich; nie ma. Powiedzmy to sobie głośno, już pisałam wcześniej to sformułowanie - Tylko my, jesteśmy kreaotorami naszej rzeczywistości i nie możemy uzależniać tego od osób trzecich, samorozwój zawiera słowo "samo", prawdopodobnie od samodzielności. A tylko my jesteśmy kowalami własnego losu - to też już napisałam nieco wyżej. Taaa... też mi się zdarzyło usilnie szukać szczęścia w danej osobie, kiedy to ona go w sobie nie widziała, tak samo tak, też próbowałam uzależnić moje szczęście od drugiej osoby, że tylko kiedy ona jest szczęśliwa - to i ja będę. No ja pierdolę jakie bzdury. Niesienie dobra, bezwarunkowości ma sens wtedy, kiedy chcemy pracować nad sobą i to robimy. Nie możemy wchodzić w role psychologa dla kogoś, gdzie sami byśmy go potrzebowali równie mocno. Nie jesteśmy mędrcami ludzkich niepowodzeń i stagnacji. To nie nasz interes. Możemy oczywiście wspierać naszego człowieka, ale pamiętaj... Jesteśmy najpierw my. Ja wiem, że życie toczy się wśród społeczeństwa i odnajdywaniu się w nim, ale nie możemy swoim kosztem, ładować pracy, która powinna być nakierunkowana na nas samych, gdy tego potrzebujemy - w kogoś, kto nie chce nad sobą pracować. A choćbyś się połamał/a... ktoś może nie chcieć tak bardzo jak my byśmy czegoś chcieli. A wtedy patrz punkt 4. Zobacz problem. Następnie punkt 2. - Odpuść. 



***


Odpuściłam nie dawno kilka znajomości, otworzyłam umysł na moje możliwości i potencjał, który bez wątpliwości mam. Chcę nad tym pracować i wypuścić w eter wszystko co mnie zatrzymywało i sprawiało, że nie byłam w stanie o tym pomyśleć tak jak teraz. Podsumowując moje zmiany...bardzo chciałabym teraz skupić się na sobie, przecież przed lustrem jestem ja - człowiek z krwi i kości, emocjonalny, chcący żyć naprawdę, a nie udawać, że to robi. Przede wszystkim żyć dla siebie i ujrzeć to, na co zasługuję, a nie tylko usilnie podporządkowywać swoje szczęście od innych losowych sytuacji bądź ludzi. Samodzielność, analiza, praca nad sobą, wyciąganie wniosków z ważnych życiowych lekcji to dobra zmiana do ujrzenia siebie. Życzę tego każdemu. 


~sya

Komentarze

Popularne posty